06.08.2024
Mieszkańcy i mieszkanki oraz pracowniczki zielonogórskiego Domu Chrześcijańskiej Fundacji Rozwoju Osobistego Rondo wspólnie zamknęli schronisko i przeprowadzili się do mieszkań.
Artykuł powstał w ramach projektu Fundacji Najpierw Mieszkanie Polska pt. "Najpierw mieszkanie - nowe rozwiązania kończące bezdomność" dofinansowanego ze środków Samorządu Województwa Mazowieckiego w latach 2024-2026.
Do szczęścia brakuje mi tylko i aż domu – powiedział kiedyś Janek, mieszkaniec schroniska prowadzonego przez Chrześcijańską Fundację Rozwoju Osobistego RONDO w Zielonej Górze. Mimo że wykonał tytaniczną pracę na drodze do zakończenia bezdomności – przeszedł terapię uzależnień, podjął pracę, skończył szkołę średnią, spłacał długi, wciąż nie czuł się domny. Bo schronisko to schronienie, a człowiekowi potrzebny jest dom.
Do takiego wniosku doszła kadra fundacji RONDO i postanowiła stworzyć autorski projekt Kroki do Domu, który pomaga zakończyć ludziom bezdomność w mieszkaniach. Łączy w sobie zasady różnych programów pomocowych, a przede wszystkim bazuje na doświadczeniach i pomysłach mieszkańców schroniska i mieszkań treningowych prowadzonych przez RONDO.
HISTORIE MIESZKAŃCOW W OKO.PRESS
- Obserwowaliśmy u mieszkańców schroniska ogromną potrzebę poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji i samodzielności – mówi Małgorzata Jaskulska, wiceprezeska Chrześcijańskiej Fundacji Rozwoju Osobistego RONDO w Zielonej Górze. – Mieszkania zaczęły im to zapewniać. Widzimy niesamowity rozkwit i rozwój ludzi, dla których wychodzenie z bezdomności to przecież codzienna, ciężka praca. Istotą programu Kroki do Domu nie są bowiem same mieszkania, ale właśnie praca nad sobą we wspierającym otoczeniu – specjalistów i innych osób wychodzących z kryzysu bezdomności.
Fundacja RONDO zaczynała od prowadzenia noclegowni. W 2018 roku przekształciła ją w kameralne 20-osobowe schronisko. Mimo że kameralne, podczas jednego dyżuru terapeuty trudno było nawiązać relację ze wszystkimi. Indywidualne potrzeby ustępowały konieczności dopasowania się do ogólnych ram. Mieszkańcy chcieli indywidualności i sprawczości. Dlatego w 2020 r. fundacja – dzięki zbiórce pieniędzy zorganizowanej przez dominikanina ojca Adama Szustaka – uruchomiła pierwsze, trzyosobowe mieszkanie treningowe. A dzięki dotacji z funduszy norweskich i EOG rozpoczęła pracę nad programem Kroki do Domu. Podstawowym założeniem była partycypacja mieszkańców w tym procesie.
- To niesamowite, że zaproszono nas do tworzenia programu, którego zasady nas samych miały dotyczyć – ocenia 44-letni Paweł, uczestnik Kroków do Domu, który doświadczał bezdomności w różnych odsłonach przez około siedem lat, pięć razy odbywając terapię uzależnień, która nie pomagała. – Okazano nam zaufanie, dano sprawczość, zapytano o doświadczenia i potrzeby. Wyszedł z tego program nastawiony na indywidualne, uważne i empatyczne podejście.
Mieszkańcy schroniska wraz z kadrą fundacji brali udział w licznych szkoleniach i wizytach studyjnych. Analizowali różne programy mieszkaniowe i z zakresu polityki społecznej. Przyglądali się realizacji pilotażu programu Najpierw Mieszkanie w Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu, odwiedzili też Finlandię. Ostatecznie wyszedł im program łączący różne zasady, a przede wszystkim oparty na doświadczeniach samych mieszkańców. To oni stali się liderami zmiany. Dzięki nim RONDO było gotowe do likwidacji schroniska i przeprowadzenia ludzi do mieszkań już w 2024 r.
- Program był gotowy, poniekąd żyliśmy nim już, a do tego inflacja zaczęła dociskać fundację. Mieliśmy w rękach sprawczość, z której zrobiliśmy dobry użytek. Czuliśmy, że nie ma na co czekać. Nie pomyliliśmy się. Wspaniale jest widzieć, że Kroki do Domu pomagają kolejnym osobom – mówi Paweł.
Zielonogórski program połączył różne metody pracy z osobami w kryzysie bezdomności. Wykorzystuje m.in. część założeń i czerpie luźne inspiracje z Najpierw Mieszkanie.
– Praca z mieszkańcami opiera się na asystenturze. Odwiedzamy ich w mieszkaniach minimum raz w tygodniu, a jeśli trzeba – częściej – wyjaśnia Małgorzata Jaskulska. – Uczymy się pracować metodą redukcji szkód, minimalizując negatywny wpływ różnych działań i zachowań, a każdy krok w stronę zdrowszego życia traktujemy jako sukces. Największą, również wpisującą się w założenia Najpierw Mieszkanie, wartością Kroków do Domu jest mocne stawianie na integrację społeczną. Budujemy więzi, towarzyszymy sobie w procesie zmiany – zarówno w trudnych, jak i dobrych chwilach.
Chodzi z jednej strony, o wzajemne wparcie pomiędzy mieszkańcami i kadrą, a z drugiej, o wychodzenie na zewnątrz do sąsiadów. Fundacja RONDO jest jak wielka rodzina. Wspólnie z innymi organizacjami prowadzi Dom Sąsiedzki, który jest zawsze pełen ludzi. Przychodzą tu nie tylko na cykliczne spotkania, warsztaty i wydarzenia kulturalne, ale i po prostu na kawę. Z powodu tej ostatniej obok Domu latem 2024 r. powstała sąsiedzka kawiarnia.
Według Małgorzaty Jaskulskiej Kroki do Domu różnią się od Najpierw Mieszkanie podejściem do uzależnienia od alkoholu czy innych substancji psychoaktywnych. Zwykle do programu przyjmowane są osoby po odwyku i terapii uzależnień. Raz w tygodniu odbywają grupową, wewnętrzną terapię. W mieszkaniach obowiązuje zachowanie abstynencji. Nie oznacza to jednak, że zawsze i bezwzględnie za wypicie alkoholu się wylatuje. I tutaj można odnaleźć zastosowanie redukcji szkód.
- Sytuacji, w których ktoś sięgnie po alkohol jest ogólnie mało, ale do każdej podchodzimy indywidualnie – tłumaczy wiceprezeska RONDA. – Traktujemy zapicie jako sygnał, że coś trudnego się dzieje. Analizujemy przyczynę, konsekwencje i – jeśli osoba się zgadza – wspólnie nad nimi pracujemy. Omawiamy wtedy, co wydarzyło się w następnych dniach po zapiciu. Na ile alkohol ograniczył sprawne funkcjonowanie i obniżył jakość życia. To są działania wpisujące się w redukcję szkód. Uważamy, że nie da się skutecznie pomagać przy założeniu totalnej abstynencji. Uzależnienie to zbyt złożona i podstępna choroba – dodaje.
Przekonał się o tym pod koniec 2023 r. Paweł, mieszkając już w mieszkaniu treningowym. Okolica Świąt Bożego Narodzenia to bowiem niełatwy czas dla większości osób doświadczających bezdomności. Jak odnaleźć się w czymś, czego nigdy się nie miało? Paweł próbował uśmierzyć ból, pijąc przez kilka dni. Nie został jednak wyrzucony z programu.
- Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego potraktowania w sytuacji, w której spodziewałem się kary – opowiada. – Zadzwoniłem do szefowej z pracy i przyznałem się do zapicia. Po pięciu minutach była u mnie wraz z szefem. Pomogli mi pójść na odtrucie. Stanęli obok mnie, a nie przeciwko. Oczywiście, odbyłem poważne rozmowy, ale przy dużym wsparciu. Jestem przekonany, że abstynencja z powodu strachu przed karą nie wspiera rzeczywistej chęci zmiany.
Paweł przyznaje jednak, że nie do końca jest przekonany do braku wymogu abstynencji w Najpierw Mieszkanie. Przynajmniej na początku, gdy uczestnik wchodzi do programu prosto z ulicy, na której był przez wiele lat. – Zastanawiam się, czy dla jego bezpieczeństwa – zdrowia i życia – nie byłoby lepiej na początku trzymać się pewnych narzuconych zasad i mieć to picie pod kontrolą – mówi Paweł.
W Krokach do Domu i Najpierw Mieszkanie wspólne jest również to, że nawet jeśli ktoś opuści mieszkanie, asystenci pozostają z nim w kontakcie. I starają się pracować tak, by osoba wróciła. Zwykle to się udaje.
Obecnie Fundacja RONDO prowadzi osiem mieszkań treningowych i wspomaganych, w których mieszkają po dwie lub trzy osoby. Cztery lokale wynajmuje na wolnym rynku, dwa od Ochotniczego Hufca Pracy, a dwa pochodzą z zasobu miasta. Zamierza uruchomić też mieszkania indywidualne, obserwując gotowość do tego co najmniej kilku osób. W planach ma stworzenie tzw. Domu Matki, czyli miejsca pobytu interwencyjnego z mieszkaniami na krótki czas. Tu miałyby trafiać osoby prosto z ulicy, które na początkowym etapie potrzebują opiekuna w zasięgu ręki.
W ciągu niecałych czterech lat w mieszkaniach programu Kroki do Domu zamieszkały 32 osoby. Sześć usamodzielniło się, dziewięć wypadło z programu po złamaniu zasad (głównie abstynencji). Reszta w nim pozostaje, kilka osób czeka na mieszkania socjalne.
Wiceprezeska RONDA przyznaje, że dojrzewa do chęci realizowania również programu Najpierw Mieszkanie. Jako drugiego, niezależnego działania obok Kroków do Domu.
- Nie mam dylematów w odniesieniu do Najpierw Mieszkanie – mówi Małgorzata Jaskulska. – Nie obawiam się także dylematów osób funkcjonujących w Krokach do Domu, bo to będzie inny program, oparty na innej umowie międzyludzkiej. Nasi obecni mieszkańcy doświadczają dobrego życia w trzeźwości. Wiedzą, że to im służy. Nie wierzę, że przestaną z powodu funkcjonowania innego programu. Przez wszystkie lata pracy z ludźmi w kryzysie bezdomności nie poznałam takich, którzy chcieliby sobie albo komuś innemu pogorszyć życie. Wszyscy dążą ku lepszemu – dodaje.
Gdy uczestnicy Kroków do Domu przyjrzeli się bliżej Najpierw Mieszkanie, zaczęli zauważać sytuacje, w których program mógłby okazać się jedynym możliwym sposobem pomocy. Byli bowiem tacy mieszkańcy, którzy nie dawali rady funkcjonować w reżimie zasad i abstynencji, a współpraca nie pomagała. Wypadali z programu. Pozostali wskazywali wtedy, że na tym poziomie uzależnienia, chorób współistniejących i z takim bagażem doświadczeń potrzebne byłoby Najpierw Mieszkanie, które nie stawiałoby wielu wymogów na raz.
- Mieszkanie dające poczucie bezpieczeństwa i możliwość decydowania o sobie jest pierwszym punktem na drodze wyjścia z bezdomności. Niby to nic odkrywczego, że osoba bezdomna potrzebuje domu, a jednak budzi społeczne kontrowersje. Wciąż spotykamy się z ogromem stereotypów na temat osób w kryzysie. Tymczasem większość z nich niczym się od nas nie różni. Często wręcz obserwujemy u nich dużo silniejszą chęć rozwoju i zmiany. Widzimy, jak w mieszkaniach rozkwitają. Codziennie nas zaskakują. Znajdują pracę, zapisują się do szkół i na kursy, uczą nowych aktywności, nawiązują i odbudowują relacje międzyludzkie. To torpedy zmiany – podsumowuje Małgorzata Jaskulska.
Małgorzata Jaskulska, wiceprezeska Chrześcijańskiej Fundacji Rozwoju Osobistego RONDO w Zielonej Górze, koordynatorka projektu "Kroki do domu", praktyczka dialogu motywującego, ekspertka rozwoju usług społecznych i ekonomii społecznej.
Autorka: Paulina Jęczmionka-Majchrzak, dziennikarka, redaktorka, rzeczniczka prasowa. Poznanianka. W latach 2009-2016 pracowała w dzienniku Głos Wielkopolski, zajmując się głównie tematami politycznymi i społecznymi. Po kilku latach przerwy wróciła do pisania jako freelancerka, współpracując m.in. ze Stowarzyszeniem Mediów Lokalnych zrzeszającym ponad 40 portali internetowych i tytułów prasowych. Dziś zdecydowanie bliżej jej do tematów społecznych, psychologicznych i edukacyjnych niż polityki.